Nie otyłe, lecz puszyste – czy warto usprawiedliwiać nadwagę?
Dziwne pomysły na wagę idealną
Idealna waga różni się w zależności od innych „parametrów” danej osoby i przeważnie nie są potrzebne żadne wskaźniki typu BMI, żeby wiedzieć, że ma się zgrabną, szczupłą sylwetkę mieszczącą się w tzw. normie. W dzisiejszych czasach jednak łatwo zauważyć, że w mediach promowane są różne odstępstwa od tejże normy – znane gwiazdy muzyki czy ekranu oraz tzw. celebryci bardzo często preferują anorektyczny wygląd, albo wręcz odwrotnie, jedzą i tyją aż do granic przesady. Ludzie prześcigają się w osiąganiu sylwetki, która stanie się ich wyróżnikiem wśród innych, na której będą mogli zarabiać. Znany jest chociażby przykład jednej z Amerykanek, która w wieku dwudziestu kilku lat chce zostać najgrubszą kobietą świata i najprawdopodobniej jest na dobrej drodze, choć nie jest już w stanie sama chodzić ani zająć się swoją higieną. W odpowiedzi na mnóstwo anorektycznych modelek rozpoczęły się akcje promujące panie „puszyste”, które obnoszą na wybiegach nadwagę czy nawet otyłość w samej bieliźnie. Aż chce się zapytać „Quo vadis, świecie?”
Otyłość powoduje mnóstwo problemów zdrowotnych
Otyłość, choćby nawet nazwać ją puszystością i zestawiać w kontrataku do wszechobecnej chudości, zdrowa nie jest. Promowanie sylwetek przekraczających normę jest jedynie usprawiedliwieniem dla coraz większej ilości osób, które nie chcą prowadzić aktywnego trybu życia i gromadzą kilogramy, siedząc przed telewizorem lub komputerem. Osoby takie są bardziej od szczupłych podatne na choroby serca, układu krążenia, a także na mnóstwo niekorzystnych objawów ze strony układu ruchu.
Na pewno łatwiej jest szukać usprawiedliwień niż się trochę poruszać. Ale siłownie, gymy itd. tez nie ułatwiają, bo dziwnie tam patrzą na osoby puszyste.
Mamy prawdziwą plagę puszystych 🙂 fakt jest trochę osób chorych czy z zaburzeniami hormonalnymi, ale większość to po prostu lenie, którym nie chce się ruszyć z domu