Pułapka akwizycji: pierwsza strona medalu

Sprzedam ci nawet to, czego nie potrzebujesz

Na pewno każdy kojarzy różnego rodzaju natrętnych sprzedawców, domokrążców czy też „przedstawicieli firmy takiej i takiej”, którzy dzwonią do drzwi, chodzą najczęściej parami i z miejsca proponują super hiper wypasioną ofertę lepszą od wszystkiego, co do tej pory widzieliśmy. Osoby takie określa się przeważnie akwizytorami, a przeważnie reakcją na ich wizytę jest udawanie, że nikogo nie ma w domu. Z uwagi na szereg chwytów psychologicznych są jednak tak skuteczni w swoich działaniach, że mimo rosnącej niechęci do ich praktyk wciąż sprzedają z powodzeniem towar lub proponują różne oferty. Są doskonale przygotowani i nie zrażają się okazywaną niechęcią. Często nawet pomimo pierwszej odmowy w dalszym ciągu przedstawiają ofertę lub tak manipulują rozmową, by potencjalny klient mimowolnie wyraził zgodę na jakąś usługę lub podpisał coś (jest to szczególnie groźne podczas rozmowy telefonicznej).

Dobry target

Większość akwizytorów stara się w pierwszej kolejności „uderzyć” w grupę osób starszych, jako tych bardziej łatwowiernych. Często rozmowa polega na tym, że przedstawiciel innej firmy przedstawia się jako osoba reprezentująca właściwego dostawcę energii elektrycznej lub gazu i wmawia, że aby zmniejszyć rachunki, trzeba podpisać np. aneks do umowy. Starszy człowiek podpisuje i oczywiście bez czytania (a bo panie ledwo widzę, okularów nie mam) zgadza się na coś zupełnie innego. Ufne starsze osoby są także idealnymi kupcami wszelkich leczniczych lamp, samogotujących garnków i pościeli, która walczy z reumatyzmem.